piątek, 14 listopada 2014

Zodiak (2007)

Pod koniec lat sześćdziesiątych San Francisco i jego okolice zaczynają być nękane przez seryjnego mordercę. Wysyła on do kilku redakcji listy z łamigłówkami, które mają pomóc w odkryciu jego tożsamości. Grupa dziennikarzy i policjantów z czterech różnych okręgów, za wszelką cenę próbuje odnaleźć tajemniczego mordercę, który przyjmuje przydomek Zodiak.

To już trzeci seans filmu Davida Finchera za mną i muszę przyznać, że z każdym kolejnym, coraz bardziej doceniam tę produkcję. Przede wszystkim miażdży mnie on bezbłędnymi zdjęciami, dzięki którym na ekranie panuje niesamowita aura tajemniczości. Dodatkowo, jak to zwykle u niego bywa, Fincher dba o każdy, nawet najmniejszy szczegół swojej układanki. Badanie poszlak, sprawdzanie wszystkich dowodów w takim stopniu w jakim pozwalała ówczesna kryminalistyka, całe to wielkie śledztwo, wszystko wydaje się być okiem laika przeprowadzone i poprowadzone przez reżysera bezbłędnie.


Ja sam uważam "Zodiaka" za najbardziej wymagający film w karierze Davida Finchera. To co różni ten thriller od poprzednich jego dzieł to sposób w jaki prowadzi on tę historię. Wcześniej również mieliśmy do czynienia z niesamowicie mrocznym klimatem i skrupulatną reżyserią, ale również jego filmy były dosyć dynamiczne, na ekranie działo się bardzo dużo i ciężko było o znużenie. W "Zodiaku" natomiast jest inaczej. Film jest raczej powolny, żeby nie napisać ślamazarny, dlatego też wielu osobom ten film się najzwyczajniej w świecie nie spodoba i ich znudzi. Thriller? A może raczej kryminał śledczy? Śledztwo się wlecze, brak w nim dowodów biorących się nie wiadomo skąd, mało w nim zwrotów akcji, pomimo tego, że co jakiś czas pojawia się nowy podejrzany, wszystko opiera się na dialogach i interakcjach pomiędzy osobami, które je prowadzą. Kiedy już ma nastąpić przełom i akcja może pójść do przodu, wszystko wraca do punktu wyjścia, bo dowody jednak nie są tak mocne jak przypuszczano. Niektórzy mogą stracić cierpliwość i zrezygnować z dalszego oglądania. Ja sam jednak totalnie odleciałem i wkręciłem się w to śledztwo. Niecałe dwie godziny i czterdzieści minut, właśnie tyle trwa ten hipnotyzujący obraz.

Do tego dochodzą też aspekty psychologicznie, nie tyle samego mordercy którego przecież tożsamości nie znamy, a ludzi ścigających go. Sam film opiera się na życiu i pracy czwórki bohaterów - dwóch policjantów i dwóch dziennikarzy. Każdy z nich radzi sobie z tą sprawą na swój sposób. Każdy z nich zaczyna być nią coraz bardziej pochłonięty i rozwiązanie jej nadaje sensu ich życiu. A to jak potoczy się ono dalej, oczywiście zależy od nich samych. Jedni będą smutki i niepowodzenia topić w butelce whisky, inni będą próbować oderwać się od ciężkiej, mozolnej i nieprzynoszącej żadnych odpowiedzi pracy, u boku swoich rodzin.


Jeśli chodzi o samego Zodiaka i sposób w jaki Fincher go przedstawia - nie trzeba pisać wprost, żeby wiedzieć, że nie jest on głównym bohaterem tego filmu. Jest raczej tłem, tłem które zostało przez reżysera świetnie wkomponowane w obraz przerażonego San Francisco i grupy śledczych walczących z własnymi demonami, które w tym wypadku są zwykłą obsesją na punkcie złapania swojego wroga. Już w prologu Fincher pokazał, jak wyrafinowanym i bezwzględnym zabójcą jest Zodiak. Świetnie sfilmowana i sfotografowana pierwsza filmowa zbrodnia zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Sceny godne najlepszych slasherów - klimat i mroczna atmosfera, napięcie, które można by kroić nożem Mike Myersa. Prawdziwy majstersztyk, groza która może wydać się rzeczywista i za chwile zapukać przez okno. A żeby było jeszcze bardziej interesująco, Fincher najlepsze zostawia dopiero na później. Surowość i realizm z jakim reżyser prezentuje kolejne udane łowy tajemniczego zabójcy powala. Zresztą nie tylko w tych sekwencjach, bo i z prostego przesłuchania czy odwiedzenia piwnicy świadka twórca "Siedem" potrafi stworzyć prawdziwą bombę pełną napięcia. 

"Zodiak" w pewien sposób wyłamuje się ze schematów gatunku. Śledztwo męczy, jest nużące, postępy są ledwo widoczne, do tego film nie skupia się na maniaku mordującym ludzi, a osobach które go ścigają. Fincher woli bohaterów i fabułę, narracja jest nieśpieszna, reżysera nie interesują go wizualne fajerwerki. To nie jest film o mordercy, to film z mordercą w tle. To nie jest klasyczny thriller, to dramat kryminalny pełen grozy. To znakomity film!

Tytuł oryginalny: Zodiac; Reżyser: David Fincher; Scenariusz: James Vanderbilt; Obsada: Mark Ruffalo, Jake Gyllenhaal, Robert Downey Jr., Anthony Edwards; Kraj: USA; Rok produkcji: 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz